Gdzie odnajdziemy jej idealne zastosowanie? W fotografii przyrodniczej, krajobrazowej, a może ten obiektyw równie dobrze spisze się w fotografii portretowej czy makro? Czym się wyróżnia, dla kogo jest on przeznaczony? Tego wszystkiego dowiemy się z testu, wykonanego przez naszego ambasadora Dariusza Bresia.
Contemporary
Nie opisywałem jeszcze szkieł SIGMY klasy Contemporary więc zacznę od tego, co to znaczy i jak się to ma do linii Art i Sport. SIGMA uporządkowała wszystkie oferowane obiektywy w trzy linie produktowe. Pogrupowanie produktów umożliwiło każdemu fotografowi w szybki sposób odnalezienie pożądanego obiektywu. Zobaczmy zatem jakie to linie:
CONTEMPORARY
Uniwersalne, kompaktowe i łatwe do przetransportowania.
Obiektywy hobbystyczne.
SPORT
Najmocniejsze szkła przeznaczone do akcji. Zero kompromisów.
Obiektyw zawodowe.
ART
Plastyka 1.4 połączona z budową pro. Zero kompromisów.
Obiektywy zawodowe.
Z mojego doświadczenia linia Contemporary to przede wszystkim kompaktowość i lekkość i taka właśnie jest Sigma 100-400 C FE.
Budowa
Obiektyw jest mały i lekki, jak na zoom o zakresie do 400 mm. Waży zaledwie 1,135 gram! To jest tylko o 320 gram więcej od 50 1.4 Art! Waży tyle samo co 85 1.4 Art.
Czarne wykończenie, magnezowa obudowa, matowy kołnierz przy bagnecie i mocowaniu stopki. Dodatkowo domyślnie gumowa osłonka mocowania statywowego. Podobna gumka jest w Sigmie 105mm 1.4 Art. Stopki brak, ale można ją zakupić oddzielnie. Po części rozumiem dlaczego Sigma nie zdecydowała się dodawać jej do zestawu. Przez cały czas użytkowania nie potrzebowałem żadnego wspomagacza, aby ją ustabilizować.
Owszem chcąc zrobić zdjęcie na statywie i dłuższym czasie, np. góry, bo szkło idealnie się do tego nadaje, przydałaby się stopka. No ale na szczęście można ją dokupić.
22 soczewki w 16 grupach, z jednym elementem FLD i czterema SLD (o niskiej dyspersji). Najnowsza technologia optyczna i zoptymalizowany pod kątem systemów bezlusterkowych, obiektyw ten zapewnia taką samą, wysoką rozdzielczość obrazu zarówno w centrum kadru jak i na jego krawędzi, w ujęciach z minimalnej odległości i na dalekie dystanse – grzmi Sigma.
Minimalna odległość ostrzenia: 112 cm (100 mm) – 160 cm (400 mm), średnica filtra: 67 mm, wymiary: 86 mm x 197,2 mm
Ten „malutki” obiektyw nie jest w pełni uszczelniony więc zapomnijcie o fotografowaniu w deszczu. Co prawda, ma on uszczelkę przy bagnecie więc jego odporność na warunki zewnętrzne jest nieco większa, lecz jest to seria Contemporary więc nie oczekujcie tutaj zawodowych możliwości.
Obiektyw posiada dwa karbowane pierścienie, jeden od ustawiania ostrości (sterownik silnika), drugi od zmiany ogniskowej. Do tego duży przycisk AF jak i standardowy przełącznik zmiany trybu pracy AF/MF. Mamy też przełącznik ogranicznika AF, przycisk AFL – który możecie sobie zdefiniować w aparacie i przełącznik zmiany trybu pracy stabilizacji.
Blokadę wysuwania tubusa oczywiście posiada. Sam tubus nie wysuwa się nawet jak blokada jest zwolniona. Oczywiście możemy wsuwać i wysuwać tubus ręką chwytając za osłonę przeciwsłoneczną. Wszystko jest idealnie spasowane. Klasycznie i do bólu perfecto, wzór do naśladowania przez inne marki. Pierścienie działają OK, nie zauważyłem zatarć, luzów czy innych przypadłości. Sigma C, A, S, jeden karabin, wszystko na wysokim poziomie. Oczywiście różnicę zauważymy w budowie i materiale z którego wykonane są obiektywy jak i w świetle, którym ten model dysponuje.
Autofocus
Konstrukcja na bezlusterkowce, więc nie uświadczymy tu problemów z kalibracją, backfocusem czy frontfocusem, które często występują w lustrzankach. Wszystkie funkcje AF-u dostępne w A7 IV R, bo na nim testowałem opisywane szkło, działają bez zastrzeżeń.
Ten „malutki” obiektyw ma ogranicznik AF znany z zawodowych tele. Mamy tu trzy nastawy: standardowy, od 6 metrów do nieskończoności i do 6 metrów. Przełączając go w tryb pracy niestandardowy przyspieszymy działanie autofocusa. Ja jednak nie korzystałem z tego, spokojnie wystarczała normalna prędkość.
Zdumiewa bezgłośny silnik i rewelacyjna stabilizacja.
Obrazek, Bokeh
Przyznam szczerze, to szkło zachwyciło mnie swoją plastyką. Tak, dobrze zrozumiałeś czytelniku, plastyką. Po ustawieniu 400 mm i podejściu na najbliższą odległość gdzie AF mógł złapać, dostałem szoku w jaki sposób separuje to szkło.
Wchodzimy na obszary makro, bo jak inaczej nazwać poniższe foto?:
Jak to jest możliwe? Po pierwsze mamy 400 mm. Po drugie mamy bardzo blisko obiekt, ale to co najważniejsze to mamy bliską odległość focusowania. To sprawia, że możliwe jest takie wycięcie obiektu pierwszoplanowego.
Po pierwszych zdjęciach już chciałem mieć to szkło na własność, w taką fotografię można wejść i nie wychodzić przez godziny.
W sesjach na zewnątrz też sobie poradzi, nie musimy robić przecież na 400 mm, a jak już zrobimy, portret wyjdzie świetnie.
Zakres
Mamy tu zakres od 100 do 400 mm. Jak to wygląda w praktyce prezentują zdjęcia.
Użytkowanie
100-400 użytkowałem z Sony A7 IV R. Zero problemów. AF działał OK. Stabilizacja dosłownie zamraża obraz. Przy fotografowaniu makro można ugrząźć na godziny, ten obiektyw wciąga w taką fotografię, że głowa mała!
Świetnie sprawdza się do krajobrazu, fotografii zwierząt, ptaków. Można zabrać tylko jego na spacerek w góry, w las, na miasto. Skryć się za rogiem, robiąc zdjęcia z ukrycia.
Wrzucasz w torbę, plecak, bo to przecież małe, i jazda, szukać kadrów.
Dla kogo?
To szkło jest dla każdego, serio, Tomka, Elwiry, Franka czy Sinatry. Jesteś pro, czy nie, bez znaczenia. Z pewnością jest to szkło outdoor, ze względu na zakres zaczynający się od 100 mm, jak i światło.
Za to jeśli już ten „malutki” obiektyw wyprowadzimy na spacerek to da multum radości z podglądania (fotografowania) żyjątek, tzw. makro. Fotografowania krajobrazów, gór, zwierząt. Foto dzieciaków, rodziny, psa, kotka, ukochanej dziewczyny i tej znienawidzonej.
Przykład: jadąc nad Biebrzę zabieram 500 4 sport i zoom. Ok, siedzę, wyczekuję łosia, jest. Idzie w moją stronę, ok strzelam i bach łoś wychodzi z kadru, jest za blisko już. Łapię zooma, w porządku mam go całego, ok podchodzi bliżej, zmniejszam ogniskową, jest… w takich sytuacjach gdyby nie np. ten „malutki” nie miałbym zdjęć.
Inny przypadek, znów 500, znów Biebrza. Siedzimy, brak zwierząt, posucha. Ok, łapię „malutkiego” i schodzimy na ziemię, w krzaki, szukamy żyjątek, pasikoników, itp. uwierzcie mi, wciąga na godziny. Mógłbym z tym jednym obiektywem spędzić cały dzień na szukaniu obiektów.
Podsumowanie
Jako zwolennik i posiadacz dużych jasnych szkieł zatraciłem się w tej jasności i wielkości.
„Światło 6.3? pffff wypad z tym”. Okazuje się że można stworzyć instrument który nie musi mieć światła na potęgę, ale dający dużo przyjemności z fotografowania przy małych gabarytach. Przyznaję, byłem głąbem.
Nie musimy robić mu specjalnego miejsca w torbie, można go traktować jako uzupełnienie, ale też jako podstawowe szkło.
Sigma zaskoczyła mnie tym obiektywem, gdy wykonałem pierwsze zdjęcia pasikonika zwyczajnie usiadłem. Potem już chciałem go mieć. Kolejne szkło, którego zazdroszczę Sony. Ze względu na wymiary, wagę i dobrą optykę.
Ktoś mnie na grupie foto zapytał: czy „malutki” ma wady? Dla mnie osobiście to szkło nie ma wad. Owszem brak stopki i pokrowca w zestawie dałem do minusów, ale tak naprawdę pokrowca używam tylko przy 500 4. Każde inne szkło ładuję do torby. Co do stopki, można dokupić. Jeśli macie 105 1.4 Art, to możecie stopkę wziąć z niej, gdyż to jest ten sam instrument – TS-111.
Ok dobrze, znalazłem wadę. Brakuje mi przełącznika „Autofocus with manual override”.
Obrazek, optyka, ostrość, bokeh, budowa na wysokim poziomie. Tak sobie myślę, że w dzisiejszych czasach znaleźć szkło, które jest beznadziejne jest bardzo ciężko. Tylko od własnych umiejętności zależy, czy wykorzystamy jego potencjał. Chyba się starzeję, że takie „farmazony” piszę ?
Wszystko super fajnie, ale nie ma tej wersji obiektywu do Nikona. Why, Sigma Why?
Ale zaraz zaraz, jest, poprzedniczka lustrzankowa 100-400 C Nikon. Nie jest to oczywiście ta sama konstrukcja, ale warto obadać. Gdzie mój telefon, dzwonię do Sigmy.
Ocena
„Malutki”, proszę powstać do oceny.
100-400mm F5-6.3 DG DN OS | Contemporary, daję ci 4 punkty w mojej 5 stopniowej skali.
„Malutki”, jesteś wielki!
+ Na plus:
- mały i lekki
- mega rozmycia obiektów nieostrych na 400 mm (bokeh)
- bardzo dobra ostrość już od pełnej przysłony
- niesłyszalny i celny AF
- doskonała stabilizacja
- obiektyw konfigurowalny z poziomu USB Dock
- krótka odległość fokusowania (wchodzimy w obszary makro)
- budowa, made in Japan
- cena, za te parametry
- 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat
– Na minus:
- dostępna tylko pod Sony i bagnet L
- brak pokrowca na obiektyw w zestawie
- brak stopki w zestawie